wtorek, 17 kwietnia 2012

Rozdział 14

29 Stycznia (Niedziela)

Nadszedł dzień wylotu do Polski. Bardzo się cieszyłam, że chłopcy lecą ze mną. Wszystko związane z ich koncertem było już załatwione. Strasznie byli nim podekscytowani, jak i samą podróżą do mojej ojczyzny. Żaden z nich wcześniej tam nie był, więc cała piątka bardzo to przeżywała. Diana również poleciała z nami, ponieważ chciała odwiedzić rodziców.
O 10:00 byliśmy już na lotnisku i czekaliśmy aż rozpocznie się odprawa. Po czterdziestu minutach byliśmy po pierwszych przejściach, nasze bagaże zostały zabrane, a my spokojnie mogliśmy udać się do następnej bramki.
- Strasznie nie lubię przechodzić przez te czujniki. - Załapałam Lou za rękę.
- Czemu ? - Przyciągnął mnie do siebie i przytulił.
- Był tak czas, gdy za każdym razem mi to pikało i strażnicy musieli mnie przeszukiwać. Okropne uczucie, serio.
- Oj biedactwo, nie martw się. Jestem z Tobą.
Po trzydziestu minutach było już po wszystkim. Na szczęście udało mi się to przejść bez żadnych przygód. Niespełna dwadzieścia minut później otworzyła się ostatnia bramka i po chwili znajdowaliśmy się już na pokładzie samolotu.


*** 3 Godziny Później ***

- Jak dobrze, że już wylądowaliśmy. Wszystko mnie boli ! - Narzekał Harry, idąc w naszą stronę, gdzie czekaliśmy na bagaże.
- Nie dziwię się, że Cię wszystko boli. Widziałam pozycje w jakiej spałeś. - Zaśmiała się Diana, klepiąc loczka po plecach.
- Moja wina, że było ciasno ?
- Nie Harry, to nie Twoja wina. Ale naprawdę śmiesznie wyglądałeś. - Dodałam, śmiejąc się z Hazziątka.
Po kilkunastu minutach wszyscy mieli już swoje bagaże. Ustaliliśmy, że rozstaniemy się tutaj, by chłopy mogli spokojnie wyjść tylnym wyjściem. Na zewnątrz roi się pewnie od szalonych fanek, więc my z Dianą postanowiłyśmy wyjść normalnym wyjściem.
- Widzimy się wieczorem, Kocham Cię. - Powiedział Lou, mocno mnie przytulając. Przytuliłam się do niego i pocałowałam go w policzek. Po chwili już ich nie było. Patrzyłyśmy z Diąną, jak wychodzą vipowskim wyjściem.
- Pocieszne z nich mordki. - Zaśmiała się Diana, podnosząc swój bagaż.
- Tak, masz rację. Są niesamowici. - Wolnym krokiem udałyśmy się w tronę szklanych wyjściowych drzwi.
- Ty z Lou to tak na poważnie, prawda ?
- A myślisz, że dlaczego tu ze mną przyleciał ?
- Na koncert ?
_ Otóż nie. Koncert był tylko dodatkiem. Na początku miałam lecieć tylko z Lou, ale reszta też chciała, więc zebraliśmy się i menadżer chłopców zadzwonił gdzie trzeba, by ten koncert zorganizować.
- To jaki jest prawdziwy powód ?
- Mi się dzisiaj właśnie kończą ferie, a nie chcę się rozstawać z Lou, więc zaproponował mi zamieszkanie z nimi w Londynie. To dlatego tu jest. Przyleciał, byśmy mogli powiedzieć to moim rodzicom.
- Wow, szczęściara z Ciebie...
- Po tylu latach mojego nędznego życia, w końcu zdarzyło się coś, co je całkowicie odmieniło. Nareszcie czuję się szczęśliwa.
- Zazdroszczę Ci..
- Nie masz czego. Tak nawiasem mówiąc, Ty też masz mega szczęście.
- Co ? O czym Ty mówisz ?
- Wpadłaś w oko naszemu loczkowi. - Uśmiechnęłam się ciepło w kierunku blondynki.
- Ale... - Zaczerwieniła się. - Ty to poważnie mówisz ?
- Tak, jak najbardziej.
Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę. Gdy drzwi się rozsunęły, ujrzałyśmy kilkanaście fanek, śpiewających "What Makes You Beautiful". Szkoda mi tych dziewczyn. Czekały na chłopców, a oni sobie już dawno poszli.
- Dobra, widzę moich rodziców. Trzymaj się. Do zobaczenia. - Uściskałam Dianę i ruszyłam w stronę rodziny.
Przywitałam się z mamą i tatą, po czym udaliśmy się do samochodu. Rozmawialiśmy jak zawsze. Wiedzieli, że mam im coś do powiedzenia i że mam chłopaka. Uprzedzałam ich wcześniej, że musimy bardzo poważnie porozmawiać i ma to związek z moją przyszłością. Gdy dojechaliśmy do domu, pierwsze co zrobiłam, to rzuciłam się na moje ukochane łóżko.
- Będzie mi go brakować. - pomyślałam.



**************************


Jest 14 !
Tak, kochani. Nie zawieszam bloga, ale rozdziały będą pojawiać się troszkę rzadziej, gdyż mam strasznie dużo nauki ostatnio, a nie chcę zawalić roku.

JAK WAM SIĘ PODOBA ?
Starałam się xD Tak naprawdę, rozdział miałam napisany już dawno, ale dzisiaj postanowiłam go nieco przerobić.
Chciałam pozdrowić Dianę, która niedługo ma egzaminy i będę trzymać za nią kciuki. Do tego czasu pewnie nie pojawi się nowa notka, więc piszę teraz. Oczywiście będę trzymać kciuki, za wszystkich którzy też mają egzaminy gimnazjalne ( pamiętam ten bół xD ) i czytają mojego bloga.
GOOD LUCK !
Liczę na wasze komentarze. Buziaki xx
+ zapraszam na drugiego bloga
www.still-believe-in-dreams.blogspot.com