sobota, 14 lipca 2012

Rozdział 15


- Dlaczego się nie rozpakowujesz ? - Zapytała mama, wchodząc do mojego pokoju.
- Wiesz... Jakoś tak mi się nic chce. - Napomknęłam,podnosząc się z łóżka.
- No dobra, masz. - Podała mi pudełko zapakowane w kolorowy papier. - To na osiemnaste urodziny, wszystkiego najlepszego córciu.
- Dziękuję. - Wzięłam się za otwieranie prezentu. Gdy zdarłam papier, otworzyłam pudełko, oczom ukazały mi się kluczyki od samochodu. - Kluczyki ?
- Tak, razem z tatą kupiliśmy Ci samochód. Kurs na prawo jazdy już masz opłacony, jutro masz pierwszą lekcję.
- To wspaniale, dziękuję. Wybacz na chwilę, muszę zadzwonić. 
- Ok, nie ma sprawy. Zostawiam Cię samą. - Powiedziała, zamykając za sobą drzwi.
* Cześć kochanie, dojechaliście do hotelu ?... To świetnie... Słuchaj, rodzice kupili mi samochód... No, też w to nie wierzę... W dodatku jutro mam pierwszą lekcję... Pamiętaj, o 19 w centrum... Tak, masz kartę z adresem w portfelu... Ja Ciebie też... Do zobaczenia wieczorem... Pozdrów chłopaków. *
Ponieważ miałam chwilę wolnego, postanowiłam, że spotkam się z przyjaciółką.


*** Dwie godziny później ****


Wróciłam do domu, dochodziła 18. Musiałam się wyszykować na kolację z Lou i moimi rodzicami, w końcu był to dla nas ważny wieczór. Postanowiłam, że założę ciemną, fioletową sukienkę, sięgającą do połowy uda z połyskującymi akcentami. Do tego czarne buty na platformie i delikatny sweterek w tym samym kolorze. Z włosów zrobiłam delikatne fale prostownicą, a oczy pomalowałam czarnym cieniem na górze i kredką na dole. 
- Jestem gotowa, a co z wami ? - Krzyknęłam z łazienki, by dowiedzieć się czy rodzicę są już ubrani. Usłyszałam, że możemy już wychodzić. Wzięłam małą torebkę, do której schowałam telefon i klucze. 
Piętnaście minut później byliśmy już na miejscu. 
Weszliśmy do środka, Louis'a jeszcze nie było. Była dopiero 18.45, więc można było się tego spodziewać, że to my będziemy tam pierwsi. 
Chwilę później, zauważyłam jak chłopak wchodzi do środka, od razu mnie spostrzegł wśród innych gości restauracji.
- Uwaga, idzie. - Szepnęłam do rodziców, po czym wstałam, by przywitać się z Lou.
Po minie mamy, wiedziałam, że go rozpoznała. Przecież tysiące razy pokazywałam jego zdjęcia. 
- Więc Louis... Jesteś w zespole, tak ? - Nie krępowała się, od razu zaczęła go wypytywać o różne rzeczy.
- Tak, jestem w One Direction. Niedługo mamy tutaj koncert charytatywny. - Tłumaczył.
- Jak się poznaliście ? - Nie dawała za wygraną.
- Na ulicy, gdy mieliśmy taki jakby mini występ dla fanów. - Kontynuował.
- Może najpierw coś zjemy, a potem porozmawiamy ? - Zaproponowałam, by rozładować atmosferę.
Każdy zamówił, to na co miał ochotę. W trakcie czekania na posiłek, tata przejął inicjatywę i zaczął rozmawiać z moim chłopakiem.
- Na jak długo przyjechaliście do Polski ?
- Na czas nieokreślony, wszystko zależy jak sprawy się potoczą. Dopiero w maju zaczynamy trasę koncertową, więc mamy trochę czasu. - Zaśmiał się.
- Jak wyobrażacie sobie związek na odległość ? - Tata zadał pytanie, którego najbardziej się obawialiśmy, bo to oznaczało, że musieliśmy im już wszystko powiedzieć.
- Tato... Właśnie o tym chcieliśmy z wami porozmawiać. - Spojrzałam na Lou, on na mnie. - Lecę do Londynu.
- Co znaczy, że lecisz do Londynu ? A co ze szkołą ? - Wtrąciła mama.
- To nie jest wyjazd na tydzień czy dwa. Postanowiliśmy razem zamieszkać. 
- Czyś ty oszalała ? Jak Ty sobie to wyobrażasz ? - Już wiedziałam, że mama jest zła.
- Mamo, już wszystko jest ustalone. Szkołę będę kończyć tam. 
- W sumie masz już osiemnaście lat, sama możesz o sobie decydować. - Napomknął ojciec.


Po kolacji atmosfera była już całkiem znośna. Rodzice zaakceptowali moją decyzję, co strasznie mnie cieszyło. Teraz tylko trzeba się skupić na kursie prawa jazdy i wszystkich formalnościach, związanych z moim wyjazdem.


****************************


15 !
OD RAZU CHCIAŁAM PODZIĘKOWAĆ ZA 20 TYSIĘCY ODWIEDZIN. Thank You x
Przepraszam, że musieliście tyle czekać, ale serio nie miałam czasu. Na szczęście udało mi się poprawić oceny i zdałam :)

Ostatnio kompletnie nie miałam weny, dlatego nie dodałam rozdziału od razu po zakończeniu roku.
Mam nadzieję, że was nie zawiodłam tą notką. 
Liczę na wasze opinie w komentarzach :) xx
Kocham was i dziękuję za cierpliwość xxx
Buziaki xxx
+ Przepraszam za błędy, ale już nie chce mi się poprawiać.

czwartek, 24 maja 2012

Soo sorry...

Wybaczcie, ale MUSZĘ zawiesić bloga do końca roku szkolnego.
Bardzo was za to przepraszam, ale niestety nie dam rady teraz pisać dwóch opowiadań, bo mam baaardzooo dużo do zaliczenia, a jak wiadomo czasu jest mało. ;(
Obiecuję, że jak tylko poprawie oceny, od razu dodam nowy rozdział.
Przepraszam, że dawno nic nie dodałam, ale serio nia miałam/mam na nic czasu...
Mam nadzieję, że zrozumiecie.
Kocham was, buziaki. xxx

wtorek, 17 kwietnia 2012

Rozdział 14

29 Stycznia (Niedziela)

Nadszedł dzień wylotu do Polski. Bardzo się cieszyłam, że chłopcy lecą ze mną. Wszystko związane z ich koncertem było już załatwione. Strasznie byli nim podekscytowani, jak i samą podróżą do mojej ojczyzny. Żaden z nich wcześniej tam nie był, więc cała piątka bardzo to przeżywała. Diana również poleciała z nami, ponieważ chciała odwiedzić rodziców.
O 10:00 byliśmy już na lotnisku i czekaliśmy aż rozpocznie się odprawa. Po czterdziestu minutach byliśmy po pierwszych przejściach, nasze bagaże zostały zabrane, a my spokojnie mogliśmy udać się do następnej bramki.
- Strasznie nie lubię przechodzić przez te czujniki. - Załapałam Lou za rękę.
- Czemu ? - Przyciągnął mnie do siebie i przytulił.
- Był tak czas, gdy za każdym razem mi to pikało i strażnicy musieli mnie przeszukiwać. Okropne uczucie, serio.
- Oj biedactwo, nie martw się. Jestem z Tobą.
Po trzydziestu minutach było już po wszystkim. Na szczęście udało mi się to przejść bez żadnych przygód. Niespełna dwadzieścia minut później otworzyła się ostatnia bramka i po chwili znajdowaliśmy się już na pokładzie samolotu.


*** 3 Godziny Później ***

- Jak dobrze, że już wylądowaliśmy. Wszystko mnie boli ! - Narzekał Harry, idąc w naszą stronę, gdzie czekaliśmy na bagaże.
- Nie dziwię się, że Cię wszystko boli. Widziałam pozycje w jakiej spałeś. - Zaśmiała się Diana, klepiąc loczka po plecach.
- Moja wina, że było ciasno ?
- Nie Harry, to nie Twoja wina. Ale naprawdę śmiesznie wyglądałeś. - Dodałam, śmiejąc się z Hazziątka.
Po kilkunastu minutach wszyscy mieli już swoje bagaże. Ustaliliśmy, że rozstaniemy się tutaj, by chłopy mogli spokojnie wyjść tylnym wyjściem. Na zewnątrz roi się pewnie od szalonych fanek, więc my z Dianą postanowiłyśmy wyjść normalnym wyjściem.
- Widzimy się wieczorem, Kocham Cię. - Powiedział Lou, mocno mnie przytulając. Przytuliłam się do niego i pocałowałam go w policzek. Po chwili już ich nie było. Patrzyłyśmy z Diąną, jak wychodzą vipowskim wyjściem.
- Pocieszne z nich mordki. - Zaśmiała się Diana, podnosząc swój bagaż.
- Tak, masz rację. Są niesamowici. - Wolnym krokiem udałyśmy się w tronę szklanych wyjściowych drzwi.
- Ty z Lou to tak na poważnie, prawda ?
- A myślisz, że dlaczego tu ze mną przyleciał ?
- Na koncert ?
_ Otóż nie. Koncert był tylko dodatkiem. Na początku miałam lecieć tylko z Lou, ale reszta też chciała, więc zebraliśmy się i menadżer chłopców zadzwonił gdzie trzeba, by ten koncert zorganizować.
- To jaki jest prawdziwy powód ?
- Mi się dzisiaj właśnie kończą ferie, a nie chcę się rozstawać z Lou, więc zaproponował mi zamieszkanie z nimi w Londynie. To dlatego tu jest. Przyleciał, byśmy mogli powiedzieć to moim rodzicom.
- Wow, szczęściara z Ciebie...
- Po tylu latach mojego nędznego życia, w końcu zdarzyło się coś, co je całkowicie odmieniło. Nareszcie czuję się szczęśliwa.
- Zazdroszczę Ci..
- Nie masz czego. Tak nawiasem mówiąc, Ty też masz mega szczęście.
- Co ? O czym Ty mówisz ?
- Wpadłaś w oko naszemu loczkowi. - Uśmiechnęłam się ciepło w kierunku blondynki.
- Ale... - Zaczerwieniła się. - Ty to poważnie mówisz ?
- Tak, jak najbardziej.
Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę. Gdy drzwi się rozsunęły, ujrzałyśmy kilkanaście fanek, śpiewających "What Makes You Beautiful". Szkoda mi tych dziewczyn. Czekały na chłopców, a oni sobie już dawno poszli.
- Dobra, widzę moich rodziców. Trzymaj się. Do zobaczenia. - Uściskałam Dianę i ruszyłam w stronę rodziny.
Przywitałam się z mamą i tatą, po czym udaliśmy się do samochodu. Rozmawialiśmy jak zawsze. Wiedzieli, że mam im coś do powiedzenia i że mam chłopaka. Uprzedzałam ich wcześniej, że musimy bardzo poważnie porozmawiać i ma to związek z moją przyszłością. Gdy dojechaliśmy do domu, pierwsze co zrobiłam, to rzuciłam się na moje ukochane łóżko.
- Będzie mi go brakować. - pomyślałam.



**************************


Jest 14 !
Tak, kochani. Nie zawieszam bloga, ale rozdziały będą pojawiać się troszkę rzadziej, gdyż mam strasznie dużo nauki ostatnio, a nie chcę zawalić roku.

JAK WAM SIĘ PODOBA ?
Starałam się xD Tak naprawdę, rozdział miałam napisany już dawno, ale dzisiaj postanowiłam go nieco przerobić.
Chciałam pozdrowić Dianę, która niedługo ma egzaminy i będę trzymać za nią kciuki. Do tego czasu pewnie nie pojawi się nowa notka, więc piszę teraz. Oczywiście będę trzymać kciuki, za wszystkich którzy też mają egzaminy gimnazjalne ( pamiętam ten bół xD ) i czytają mojego bloga.
GOOD LUCK !
Liczę na wasze komentarze. Buziaki xx
+ zapraszam na drugiego bloga
www.still-believe-in-dreams.blogspot.com

piątek, 30 marca 2012

UWAGA !

Dzisiaj założyłam nowego bloga ! Jeżeli ktoś chcę poczytać, niech wejdzie na
www.still-believe-in-dreams.blogspot.com :)
Niedługo powinien pojawić się prolog :) ZAPRASZAM :)x

A tak wgl to zastanawiam się nad zawieszeniem tego bloga.. No chyba, że nie chcecie ?
Piszcie w komentarzach, czy mam dalej pisać i kontynuować to opowiadanie, czy nie.
Bardzo gorąco was pozdrawiam. :) Buziaki xxx

wtorek, 27 marca 2012

Rozdział 13

Usiadłam na krawędzi łóżka. Wzięłam do ręki kilka płatków róż. Były naprawdę miłe w dotyku. Po chwili obok mnie usiadł Louis.
- Podoba Ci się ? - Zapytał lekko się uśmiechając.
- Tak. Jest wspaniale. Dziękuję kochanie - Odpowiedziałam, po czym przytuliłam się do niego - Kocha Cię, wiesz ?
- Wiem, ja Ciebie też kocham. - Po wypowiedzeniu tych słów, poczułam jak ręcę Lou zaczynąją krążyć po moich plecach. Chłopak spojrzał mi w oczy, wzrokiem jakiego nigdy nie widziałam. Zrozumiałam o co mu chodzi. Nie zastanawiając się długo, pocałowałam go tak namiętnie jak nigdy przedtem. Po chwili nie miałam już na sobie koszulki. Mr. Carrot wziął mnie na ręcę, po czym rzucił na łóżko. Zaczął całować mnie po szyi i z czasem zchodził coraz niżej. Gdy doszedł poniżej pępka, zabrał się za rozpinanie spodni. Po kilku sekundach ich też już na sobie nie miałam. Lou podniósł się i wplótł ręce w moje włosy, po czym złapał mnie za dłonie. Czułam jak powolnym ruchem zaczyna mnie wewnętrznie rozpalać.


*** Następnego dnia *** (26 Stycznia)

Rano obudziły mnie promienie słoneczne, które lekko opadały mi na twarz. Mój chłopak, leżał obok, ale też już nie spał. Podniosłam jego ramię i położyłam się na jego klatce piersiowej. Od razu mnie objął.
- Dzień dobry skarbie - Powiedział całując mnie w czoło.
- Byłeś cudowny. - Wtuliłam się w niego mocniej.
- Nie, to Ty byłaś cudowna. - Zaśmiał się.
- Obydwoje byliśmy. - Podsumowałam, śmiejąc się przy tym.
- Co chcesz zjeść na śniadanie ?
- Mmm.. Może Ciebie ?
- Wedle życzenia. - Obdarował moje usta bardzo namiętnym pocałunkiem.


*** Kilka godzin później ***

- O widzę, że nasze gołąbeczki się dobrze bawiły. - Zaśmiał się Harry na nasz widok, gdy weszliśmy do pokoju hotelowego chłopców.
- Wręcz doskonale, Tobie też by się to przydało. - Powiedziałam, wieszając kurtkę na wieszaku.
- O przepraszam bardzo, ja się wczoraj też wyśmienicie bawiłem.
- Z Dianą ?
- Tak, z Dianą. Jest naprawdę świetna.
- Wygląda na bardzo miłą.
- Bo jest bardzo miła, serio.
- O kim rozmawiacie ? - Wtrącił się Lou.
- O dziewczynie, do której Harry bał się wczoraj podejść. - Spojrzałam na loczka z ironicznym uśmieszkiem. Po chwili cała nasza trójka zaczęła się śmiać.
- Dobra kochani, ja muszę się zbierać. Umówiłem się. - Powiedział Harry, zakładając buty.
- Z kim ?! - Oburzył się Mr. Carrot.
- Oj no weź, mam Ci się spowiadać ?
- Tak. Natychmiast. Tu i teraz. Z kim wychodzisz ?
- Normalnie gorzej niż matka. - Zaśmiałam się, przytulając mojego chłopaka. - Już daj mu spokój. Nasz loczek chyba się zakochał.
Spojrzałam na policzki Haziątka, które automatycznie zrobiły się czerwone.
- Dobrze, idź. Ale pamiętaj - masz wrócić przed dziesiątą. - Powiedział Lou, udając, że się obraża. Posiedziałam u chłopców jeszcze jakiś czas, a potem wróciłam do domu. To był naprawdę ciężki dzień. Strasznie bolała mnie głowa, ale gdy przypomnę sobie ile wypiłam poprzedniego wieczoru, wcale się nie dziwię.
Ok dziewiątej wieczorem zadzwonił do mnie Harry, mówiąc, że jest niedaleko i chciałby się na chwilę spotkać. Od razu się zgodziłam. Umówiliśmy się na pobliskim skwerku. Gdy przyszłam na wyznaczone miejsce, Harry siedział już na ławce.
- Coś się stało ? - Bez wahania zapytałam.
- Chciałem Ci się zwierzyć. - Zaśmiał się.
- Mnie ?
- Tak, Tobie bo.. w sumie to dzięki Tobie poznałem Dianę. - Zaczął. - Dużo rozmawialiśmy dzisiaj, naprawde sporo się o niej dowiedziałem. Wiesz, że też jest Polką ?
- Poważnie ?
- Serio i w dodatku mieszka w Londynie od 3 lat.
- Czyli jakby między wami coś wyszło, to przynajmniej bylibyście blisko siebie ?
- Tak, dlatego strasznie się ucieszyłem jak to powiedziała. Wiedziałem, że muszę Ci o tym powiedzieć. - Opowiadał podekscytowanym głosem. Widać było, że zależy mu na niej i że pragnie, aby było z tego coś więcej, niż tylko przyjaźń. Siedzieliśmy tak jeszcze przez około pół godziny. Przed dziesiątą, loczek postanowił już iść, żeby nie słuchać gadania od Lou. Oczywiście się przy tym śmiał. Każdy poszedł w swoją stronę. Byłam zmęczona, więc szybko się wykąpałam i położyłam się do łóżka. Napisałam do Louis'a "Dobranoc kochanie", po czym błyskawicznie zasnęłam.


****************************

No i jest 13. Podbno pechowa. Hah.

I jak się podoba ? Jest trochę dłuższy, niż poprzednie.
Biblioteka jest dobrym miejscem na pisanie rozdziałów - serio.
Oczywiście najlepiej mi się pisało przy piosenkach TW :)
Z góry przepraszam za błędy, ale szybko przepisywałam i nie chciało mi się poprawiać xD
Mam nadzieję, że się podoba :)
Liczę na wasze opinie w komentarzach.
Buziaki xxx


sobota, 24 marca 2012

Rozdział 12

Siedzieliśmy jeszcze tak przez chwilę, gdy zauważyłam, że Harry się komuś przygląda. Była to ciemna blondynka w jasnej marynarce i czarnych spodniach, o wyrazistych rysach twarzy.
- Podoba Ci się ? - Zapytałam, patrząc na Hazzę.
- Co ? O czym Ty mówisz ? - Odpowiedział zdziwiony i dopił do końca to, co zostało mu w szklance.
- Przecież widzę jak patrzysz na tę pannę, nie musisz udawać.
- No dobra.. Niezła jest..
- To podejdź do niej.
- Nie...
- Dlaczego ?
- Bo.. widzisz.. ehhh.. no kurdę, wstydzę się..
- Że co ? - Zaśmiałam się - Ty, Harry Styles, który ma mnóstwo fanek i śpiewa dla ogromnych ilości ludzi, boi się podejść do dziewczyny ?
- Alkohol tak na mnie działa.. - Niewiele myśląc podniosłam się, ale gdy zamierzałam podejść do dziewczyny, loczek złapał mnie za rękę.
- Gdzie idziesz ? - Zapytał.
- Zostaw to mnie. - W tym momencie Hazziątko puściło moją dłoń, a ja mogłam w spokoju udać się do nieznajomej, która siedziała na drugim końcu baru.
- Cześć, jestem Alex. - Przywitałam się, po czym usiadłam obok.
- Jestem Diana. Mogę wiedzieć, co Cię do mnie sprowadza ?
- Otóż, widzisz tego chłopaka w loczkach, który udaję, że w ogólę się tu nie patrzy ? - Ciemna blondynka spojrzała się w stronę Harolda, kóry lekko się uśmiechnął.
- Czy to nie... - Zaksztusiła się. - To Harry Styles ?!
- Tak, dokładnie. Ale niestety odwagi mu zabrakło. - Zaśmiałam się.
- Jemu ? To jakiś żart ?
- Nie, to nie jest żart. Strasznie mnie to śmieszy, ale wytłumaczę Ci później, ok ? - Dziewczyna uśmiechnęła się i razem podeszłyśmy do Harrego.
- Harry, to jest Diana. Diana, to jest Harry. - Przedstawiłam ich sobię. Rozmowa się zaczęła, ale po chwili usłyszałam dźwięk mojej ulubionej piosenki "The Weekend", którą miałam ustawioną jako dzwonek.
- Halo ? Odebrałam telefon.
- Hej kochanie, jak się bawisz ? - Zapytał Lou.
- Bez Ciebie ? Nienajlepiej. Wolałabym być teraz przy Tobie.
- Jesteś jeszcze w klubie ?
- Tak.
- To wyjdź na zewnątrz. - Powiedział mój chłopk, po czym się rozłączył.
- Ej, gołąbeczki, ja wychodzę, bo Louis zadzwonił. - Oznajmiłam Harremu i Dianie, którzy wyjątkowo dobrze się dogadywali. W sumie to dobrze, bo może loczek zapomniał o tym, co mówił mi kilka chwil wcześniej.
- Louis ? To Ty jesteś tą dziewczyną, z która on się teraz spotyka ? - Zapytała blondynka.
- Tak.. To chyba ja. - Uśmiechnęłam się i zaczęłam iść w stronę wyjścia. Przed klubem stał mój skarb, który już na mnie czekał.
- Jak się czuje Zayn ? - Zapytałam, zakładając kurtkę.
- Dobrze... Mam dla Ciebie niespodziankę. - Powiedział chłopak, po czym złapał mnie za rękę. Przechodziliśmy ulicami Cork, przy pięknie oświetlonym gwiazdami niebem. Szliśmy w stronę hotelu, ale nie tego, w którym byli zameldowani chłopcy. Gdy już byliśmy na miejscu, Lou pokazał gestem, abyśmy weszli do śrdka. - Co on znowu wymyślił ? - pytałam sama siębie w myślach. Podeszliśmy do recepcji.
- Rezerwacja na nazwisko Tomlinson. - Powiedział Mr. Carrot do recepcjonistki, podając jej dowód.
- A tak, pokój 314, 8 piętro. Życzę miłego pobytu. - Uśmiechnęła się brunetka i podała klucz.
Po upływie pięciu minut byliśmy juz na górze. Stanęliśmy przed wejściem do pokoju. Louis puścił moją dłoń, po czym otworzył drzwi, nic nie mówiąc.
- Zaczekaj. - Złapałam go za ramię. - Właściwie, to dlaczego tu jesteśmy ?
- To jest właśnie niespodzianka. Wszystkiego najlepszego skarbie ! - Gdy weszlismy do środka, nie mogłam uwierzyć, w to co zobaczyłam. Znajdowało się tam mnóstwo małych, kolorowych świeczek. Na łóżku w sypialni, do której zaprowadził mnie Lou, leżały płatki róż w kształcie ogromnego serca. Świeczki idealnie podkreślały romantyczny nastrój.
- Sam to zrobiłeś ? - Zapytałam zdziwiona.
- Właściwie, to nie. Liam i Zayn mi pomagali.
- Więc to, że nasz Bradford Bad Boi się źle poczuł, było ściemą ?
- Dokładnie, sam bym sobie nie poradził, a chciałem, żeby wszystko było jak należy. - Oznajmił, po czym lekko mnie pocałował.

****************************

Jest 12 !
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale naprawdę nie miałam czasu.

Rozdział wg mnie, nawet udany, ale ocena należy do was :)
Wena dopadła mnie przy piosenkach The Wanted xD.
Dziękuję wszystkim, którzy komentują moje rozdziały. To naprawdę mnie motywuję do pisania.
Mam nadzieję, że się podoba i licze na komentarze :) xx

wtorek, 13 marca 2012

Rozdział 11

25 Stycznia (Środa)

Przez ostatnie kilka dni regularnie spotykałam się z chłopakami. Osobiście uważam, że to najlepszy okres w moim życiu, ale to dzisiaj jest ten dzień. Tak wyjątkowy na który czekałam 18 lat ! Moje 18-ste urodziny ! Nie planowałam ich jakoś hucznie wyprawiać, ale Louis powiedział, że się wszystkim zajmie, więc mam być o 18 u nich w hotelu. Ok 16-stej zaczęłam się ogarniać. 1.5 godziny później byłam gotowa. Jeszcze tylko ostatnie poprawki i mogłam wyjść. Przyjechała po mnie, zamówiona przez chłopaków taksówka. Chwilę później byłam już pod hotelem, gdzie czekał na mnie Lou. Gdy wyszłam z samochodu rzucił się na mnie i zaczął mnie przytulać, całować i krzyczeć "Wszystkiego Najlepszego". Nawet jak na niego to było dziwne. Po pięciu minutach byliśmy już na górze, gdzie czekała na nas reszta. Weszłam do pokoju, zdjęłam kurtkę i powiesiłam ją na wieszaku. Nagle z kuchni wyłonili się po kolei Zayn, Niall, Harry i Liam z wózkiem, na którym stał tort z zapalonymi świeczkami. Wszyscy zaczęli śpiewać "Happy Birthday".
- Pomyśl życienie. - Powiedział Louis, obejmując mnie od tyłu.
- Na chwilę obecną nie mam żadnych życzeń. Niczego mi nie brakuje. - Pocałowałam Mr. Carrot'a w policzek i zdmuchnęłam świeczki. Potem Zayn pokroił tort i dał każdemu po kawałku. Trzeba przyznać, że był niesamowicie smaczny. Chwilę później dostałam prezenty.
Od Lou: Wielkiego białego misia z napisem "Happy 18th Birthday"
Od Harrego: Bransoletkę z przywieszkami, do której była doczepiona połowa serduszka z napisem "BEST".
- A gdzie druga połowa ? - Zapytałam.
- Tutaj. - Harry wyjął swój telefon z kieszeni i pokazał wiszącą połówkę serduszka z napisem "FRIENDS".
Od Niall'a: Roczny "karnet" na posiłki w Nandos.
Od Zayn'a: Fioletową bluzę Jack'a Wills'a. Od razu skojarzyło mi się z tym, że Harry miał kiedyś taką.
Od Liam'a: Wisiorek z białego złota z moim imieniem.
Wszystkie prezenty były cudowne. Naprawdę nie wiedziałam jak mam im dziękować. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w hotelu i postanowiliśmy udać się do nocnego klubu.

**** Dwie godziny później ****
Bawiliśmy się świetnie. Trzeba było opić moje urodziny, więc już wszyscy poza Liam'em byli ledwo przytomni. Louis, Zayn i Liam zniknęli gdzieś w tłumie tańczących klubowiczów. Niall podrywał jakąś brunetkę na drugim końcu baru. Ja i Harry zostaliśmy "sami". Hazza już był mocno wcięty, podobnie jak ja. Rozmawialiśmy chwilę, ale potem poczułam jak loczek zaczyna się do mnie niebiezpiecznie zbliżać. Z jednej strony nie przeszkadzało mi to, bo był niesamowicie słodki, ale z drugiej strony miałam wyrzuty sumienia z powodu Lou. Gdy już nasze wargi miały się spotkać, zadzwonił mi telefon.
- Halo ? - Odebrałam odsuwając się od Harrego.
- Zayn się źle poczuł i Liam odwozi nas do hotelu. - Powiedział Lou.
- Ale jak to ? Zostawiasz mnie w moje urodziny ? - Zapytałam zdziwiona.
- Przepraszam, nie mam wyjścia. Liam potem po was wróci. Kocham Cię. - Nie zdążyłam nawet odpowiedzieć, bo szybko się rozłączył. Strasznie mnie to zdenerwowało, ponieważ był to dla mnie wyjątkowy dzień, a on sobie po prostu wyszedł.
- Co się stało ? - Zapytał Mr. Curly.
- Louis wyszedł, ale to nie jest powód, żeby przestać się bawić. - Powiedziałam, po czym zaciągnęłam loczka na parkiet. Świetnie się razem bawiliśmy. Po kilku minutach podeszliśmy z powrotem do baru. Niall'a już nie było, pewnie wyszedł z tajemniczą brunetką. Zamówiliśmy po jeszcze jednym drinku. Atmosfera nieco się poprawiła, już nie przejmowałam się tym co zrobił Lou.
- Jesteś naprawdę wyjątkowa, z Tobą chcę spędzić dzisiejszą noc. - Zaczął marotać coś Harry pod nosem.
- A Ty jesteś pijany i dobrze o tym wiesz. - Zaśmiałam się, dopijając do końca zawartość mojej szklanki.

**********************

11 ! :D
Trochę krótki, ale utknęłam i nie wiem co pisać dalej, a poza tym Diana nalegała, więc wstawiłam :)
Tak wgl to dedykuję ten rozdział Dianie, przez którą mam faze na Hazze xD haha.

Ogólnie rozdział trochę nudny i nic ciekawego się w nim nie dzieje, ale zawsze coś.
Dziękuję za prawie 8 tysięcy wejść :)
Hope u like it xxx