15 Stycznia (Niedziela)
- NARESZCIE! - krzyknęłam, gdy samolot wylądował na płycie lotniska w Cork. Była godzina 7.45 Irlandzkiego czasu.
- Już tylko wystarczy przejść ostatnią bramkę, odebrać bagaże i dojechać do domu. - pomyślałam.
Kilkanaście minut później wychodząc z walizką na główny terminal spostrzegłam moją siostrę, która czekała już na mnie.
- Witaj siostrzyczko, jak minął lot? - zapytała.
- Wspaniale. Wyjątkowo szybko zleciało. Co będziemy dzisiaj robić ?
- Najpierw pojedziemy do domu. Rozpakujeszs się i ogarniesz, a potem pojedziemy do centrum na zakupy. Co Ty na to ?
- Świętnie ! - Przytaknęłam i udałyśmy się w stronę wyjścia, gdzie czekał mój szwagier.
Po 20 minutach byliśmy już w domu. Jak ja kochałam to miejsce... takie niesamowite. Tutaj to zupełnie inny świat, inne życie.. Tu jest wszystko takie proste i bezproblemowe. Uwielbiałam tu przyjżdżać.
- Rozpakowałaś się już ? - Usłyszałam głos Justyny wchodzącej do pokoju.
- Tak, jeszcze tylko na chwilę skoczę do łazienki i możemy iść. - odparłam, po czym udałam się do toalety.
Chilę później jechaliśmy już do centrum. Mieszkaliśmy na obrzeżach miasta, więc droga do centrum zajmowała ok 20-25 minut.
- Jedyne miejsce, które sprawia mi tyle radości.. - pomyślałam spoglądając na główną ulicę miasta pełną przeróżnych sklepów.
Oczywiście w pierwszej kolejności udaliśmy się do mojego ulubionego - Claire'sa. Po 10 minutach wyszłam z siatką pełną kolczyków, wisiorków, bransoletek itp.
Idąc po ulicy spostrzegłam tłum ludzi stojących i wgapiających się w jakiś punkt. Niestety nie wiedziałam co tam jest bo wszyscy mi zasłaniali, a że jestem niską osobą to nie było trudne.
Poszłyśmy jeszcze do kilku innych sklepów i po godzinie bylyśmy już całe załadowane siatkami. Wracając do samochodu, który został na parkingu zauważyłam, że ten tłum dalej tam jest.
- Tym razem nie odpuszczę i zobaczę co tam jest. - pomyślałam
Przeciskając się przez grupę Irlandczyków usłyszałam znany mi utwór - Na na na.
- Czyżby to oni ?! Przecież mieli być w Londynie ! Co jest kurde !? - zadawałam sobie pytania
i nie wiele myśląc przepchnęłam się z całej siły, żeby uzyskać odpowiedź. Gdy w końcu mi się to udało ujrzałam ich - One Direction. Nie mogłam w to uwierzyć.. Byli tak blisko. Ale zastanawiało mnie jedno.. Dlaczego śpiewali na ulicy?
Gdy skończyli śpiewać ludzie po prostu się rozeszli. Szczerze ? Strasznie mnie to zdziwiło, z resztą miny chłopaków mówiły to samo.
Zostałam tylko ja i jakaś strasza pani, która myślała, że Harry to jej wnuczek i kazała wracać mu do domu.
Od razu podeszłam do chłopców.
- Świetny występ, jesteście niesamowici - zagadałam.
- Dzięki, jesteśmy szczęśliwi, że chociaż Ty jedna zostałaś z nami do końca - powiedział Lou.
- A miałam inne wyjście? Miałabym tak po prostu odejść bez zrobienia sobie kilku zdjęć z wami i bez autografów ? - zaśmiałam się.
- Masz bardzo podobny akcent do brytyjskiego, czyżbyś była z Anglii ? - zapytał Liam.
- Nie, jestem z Polski, ale od zawsze uczyłam się brytyjskiego akcentu i cieszę się, że są w końcu tego jakieś efekty - Staliśmy tak przez chwilę rozmawiając.
- Podpiszecie mi koszulkę ?
- Pewnie ! - krzyknęli chórem.
Wyjęłam z torby świeżo kupiony t-shirt z napisem "Keep Calm and Love ONE DIRECTION"
- o jaka śliczna ! - zachwycał się Harry.
- Tak wgl to jestem Alex - wtrąciłam.
- Bardzo nam miło, że mogliśmy Cię poznać. Może miałabyś ochotę udać się z nami do jakiegoś baru ? Wiesz nie bardzo orientujemy się w tych okolicach, wiemy tylko jak trafić do hotelu.
- Jasne! Z przyjemnością. Tylko muszę iść powiedzieć siostrze, że wrócę do domu później.
Chwilę potem udałam się z chłopakami do najbliższego baru mlecznego.
- Jesteś z Polski tak? To co robisz tutaj ? - zapytał ciekawy Niall.
- Przylatuję tu bardzo często, kilka razy w roku do mojej siostry. Ale mniejsza z tym. Na twiterze pisali, że jesteście w Londynie i macie cały tydzień zawalony próbami, więc dlaczego jesteście tutaj ? - zapytałam chłopaków, gdyż strasznie mnie to ciekawiło.
- Zmieniliśmy plany, ponieważ chcemy odpocząć przed trasą i przyjechaliśmy tutaj, nie mówiąc o tym nikomu, iż podjeliśmy decyzję w ostatniej chwili. - wytłumaczył Zayn.
- Ale dlaczego akurat tu ? A nie np do Dublina ?
- Uznaliśmy, że gdybyśmy polecieli do Dublina nie bylibyśmy w stanie tam odpocząć. Tutaj, w Cork jest inaczej. Ta część Irlandii jest zupełnie inna, bardziej spokojna. Dlatego wybraliśmy to miasto. - mówił Harry.
- Rozumiem - odparłam i popijałam mojego ulubionego truskawkowego shake'a. - Na długo tu zostajecie ?
- Planujemyzostać tydzień, a jesteśmy od wczoraj. - powiedział Louis.
- Naprawdę ? Ja akurat na ferie przyjechałam, czyli jeszcze 2 tygodnie tu posiedze..
- To może przedłużymy nasz wyjazd... - kontynuował Lou.
- Dlaczego ? - zapytałam z zaciekawieniem.
- A tak jakoś, fajnie by było.. - na tym skończyliśmy rozmawiać. Wyszliśmy z baru, było już ciemno. Chłopcy postanowili, że nie pozwolą mi wracać samej i uparli się, że mnie odprowadzą do domu. Dziwiłam się troche, bo jednak oni nie znali tego miasta i mogli nie trafić.
Gdy już byliśmy u mnie, pożegnałam się z chłopakami tylko Louis chciał porozmawiać sam na sam, więc chłopcy odeszli kawałek dalej i zaczęli się wygłupiać..
- Wiesz co... Tak fajnie nam się rozmawia, szkoda by było tracić taką znajomość - zaczął.
- Co masz na myśli ?
- Chodzi mi o to czy się jeszcze kiedyś zobaczymy..
- No pewnie, czemu nie ! Z wami zawsze!
- Ale... chciałem...eeeh... no dobra to podaj mi swój numer - Zapisałam swój numer na jego komórce, a on na mojej.
- To do zobaczenia ! - krzyknął, przytulił mnie i odszedł. W tym momencie nie wiedziałam co się dzieje.. Dopiero jak weszłam do domu, to zdałam sobie sprawę, że spędziłam ze 4-5 godzin z chłopakami z One Direction. Byłam tak zmęczona, że po ok 20 minutach poszłam spać.
*****************************************
1 rozdział! Mam nadzieję, że się podoba :)
Wybaczcie mi błędy ! ;D
Jak macie jakieś zastrzeżenia to piszcie w komentarzu.
super Blog
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :)
jak dla mnie swietny blog;D mam nadzieje ze w nastepnbnycg bd sie cos dziac;D
OdpowiedzUsuńcudo :) czytam dalej z ciekawością :)
OdpowiedzUsuńagatti, xxx