środa, 28 grudnia 2011

Rozdział 4

18 Stycznia (Środa)

Nie spałam całą noc. Cały czas myślałam o Lou i przez to  nie mogłam zasnąć, a gdy już mi się to udało, to Justina obudziła mnie wieścią, że jedziemy dzisiaj do centrum. Nie wiem po co, bo byliśmy ostatnio, no ale skoro tak mówi, to nic nie poradzę. Wygramolenie z łóżka zajęło mi ok 10 minut, co doprowadziło moją siostre do lekkiej złości. Idąc do łazienki oczywiście musiałam się obić o każdą ścianę. W ogóle nie miałam siły chodzić.
- Co Ty pijana jesteś ? - usłyszałam śmiech Justiny z kuchni, która jak najwyraźniej miała niezłą beke ze mnie.
- Nie... - wymamrotałam coś pod nosem i poszłam się ogarnąć. Po 20 minutach byłam jak "nowa ja". Poszłam do kuchni by zrobić sobie płatki na mleku, oczywiście moje ulubione - czekoladowe kuleczki Nesquik.
- Coś Ty robiła całą noc, że wyglądałaś jakbyś wróciła po ostrej imprezie ? - z zaciekawieniem spytała się siostra, nadal się ze mnie śmiejąc.
- Spać nie mogłam.. - odpowiedziałam z taką miną, jakby to było oczywiste.
- To przez niego, prawda ?
- O co Ci chodzi ?
- To on tak na Ciebie działa.
- Może i tak, aleee.. - w tym momencie, jak to ja musiałam zalać się mlekiem. Już miałam ochotę powiedzieć jej, żeby nie mówiła do mnie jak jem, ale się powstrzymałam.
- Ale ? - Dalej drążyła temat, jakby nie widziała, że jestem zajęta konsumpcją płatków. Odłożyłam więc łyżkę i odsunęłam miskę.
-  Chodzi o to, że to wszystko, co teraz się dzieje jest jak z bajki.. Nie przeszkadza mi to, wręcz przeciwnie, ale czy to nie za szybko ? No bo w sumie znamy się 3 dni, a tu się już tyle wydarzyło.. - Wyrzuciłam z siebie wszystko to, przez co nie mogłam spać.
- Czasem tak jest, pamiętasz jak ja poznałam swojego męża? Już tego samego dnia wiedziałam, że to ten jedyny.
- Ale to przecież nie to samo..
- Jak nie ? To, że Louis jest sławny nie oznacza, że nie ma uczuć. To też jest człowiek. - słysząc to, zaczęłam bardziej wierzyć, w to co się dzieje. Może ma rację ? Może tak miało być ? No cóż, zobaczymy jak to będzie dalej. Siedziałam rozmyślając nad tym co Jus powiedziała. Po chwili, jednak przypomniałam sobie, że na stole stoi miska płatków, których jeszcze nie zdjadłam. Po ok 10 minutach skończyłam jeść. Wstałam od stołu, pozmywałam naczynia i poszłam się ubrać. Gdy już byłam gotowa miałam chęć zadzwonić do Lou - pewnie jeszcze śpi - pomyślałam i schowałam telefon do kieszeni.
- Jestem gotowa, możemy iść - powiedziałam stanowczym głosem, po czym zaczęłam zakładać buty.
Byliśmy w centrum do południa. Zdążyłyśmy obejść wszystkie sklepy. Równo o 12 zadzwonił do mnie Louis.
- Hej mała, co się nie odzywasz ? - zapytał wesołym głosem.
- Chciałam zadzwonić rano, ale myślałam, że śpisz, więc nie zadzwoniłam.
- No miałaś rację, wstałem jakieś 15 minut temu. - zaśmiał się.
- To długo sobie pospałeś...
- To wszystko przez to, że całą noc nie mogłem spać.
- Ja też całą noc nie spałam, może to jakiś znak ?
- Haha może. O któej się spotkamy ?
- Wiesz co nie wiem, ja zaraz wracam do domu, ale jak już jestem w centrum to możemy się spotkać nawet teraz.
- No dobra, to za 20 minut przy wejściu do parku od strony głównej ulicy ok ?
- No to jesteśmy umówieni, pa. - Odpowiedziałam, po czym się rozłączyłam. Z jednej strony nie mogłam się doczekać tego spotkania, a z drugiej bałam się, ponieważ chciałam szczerze porozmawiać z Lou. Chciałabym to wszystko wyjaśnić, ale nie wiem czy coś z tego wyjdzie.
Po 20-stu minutach tak jak było zaplanowane spotkaliśmy się przy parku. Na jego widok japa zaczęła mi się cieszyć i czułam jak w środku robi mi się gorąco. Niesamowite uczucie.
- Witaj księżniczko - Louis podszedł i przytulił mnie.
- No witaj - przywitałam się. Od razu chciałam zacząć temat, przez który nie mogłam spać, ale Mr. Boo Bear mnie uprzedził.
- To opowiedz mi, dlaczego nie mogłaś dzisiaj spać - zaczął
- No więc, chodzi o to, że... - w tym momencie przerwał mi Harry, któy nie wiadomo skąd się pojawił.
- Heeeeeeej Aleeeex ! - zaczął krzyczeć. Zaczęłam się go trochę bać, haha.
- Heeeeej Haaaarry ! - odkrzyknęłam równie głośno co on.
- Dokończymy później - szepnął do mnie Lou.
- Mam nadzieję, że wam nie przeszkadzam ? - zapytał zakłopotany Harry, który najwyraźniej się zmieszał, gdy zobaczył nasze miny.
- Nie, nie przeszkadzasz - powiedzieliśmy w tym samym momencie.
- No to super, dzisiaj spędzam dzień z wami ! - uświadomił nas Harold (...)
Dochodziła 20 a ja jeszcze nie miałam okazji porozmawiać z Louis'em... Nie to, że nie lubie Harrego czy coś, ale mógłby już sobie pójść - rozmyślałam o tym, gdy chłopaki grali na automatach. - Jak dzieci... - powiedziałam sobie pod nosem. Osobiście nie przepadam za tego typu rozrywką, więc stałam z boku i wyśmiewałam ich na przemian.
Jakiś czas później wpadłam na genialny plan. Wzięłam od Lou jego komórkę i wysłałam sms'a do Niall'a * Hej tu Alex. Błagam zrób coś, żeby Harry zostawił mnie i Lou samych. * Wiem, to było trochę samolubne z mojej strony, ale to jedyne wyjście, żebym mogła w końcu pogadać z panem marchewą.
Po 2-3 minutach do Harolda zadzwonił telefon. Rozmawiał chwiłe. Gdy skończył podszedł do nas.
- Wiecie co ja muszę już lecieć, Niall coś ode mnie chce. Na razie ! - Oznajmił nam, po czym szybko wyszedł i już po chwili go nie było.
Nareszcie zostaliśmy sami i mogliśmy w spokoju porozmawiać.
- Może dziwnie to zabrzmi, ale cieszę się, że już sobie poszedł, haha - zaśmiał się Lou. Złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę parku. Doszliśmy do wniosku, że to najlepsze miejsce w tym mieście.
- A więc... - gdy już doszliśmy na miejsce, zaczęłam temat.
- Tak ? - Pytał z niecierpliwością Lou, co wcale nie ułatwiało mi sprawy.
- Nie uważasz, że to wszystko jest dziwne ?
- Ale co ?
- TO..
- Nie rozumiem ?
- To wszystko co się dzieje..
- Dokładniej ?
- No bo... Znamy się tak krótko, a już tyle się wydarzyło... - sądząc po minie Louis'a już chyba się zorientował o co chodzi.
- Może i tak, ale to jest właśnie w tym najfajniejsze. - odparł. - Tak jak już mówiłem, jestem pewien, że Bóg ma wobec nas jakieś plany. Odkąd Cię poznałem jest zupełnie inaczej. Wiem, brzmi to trochę jak z jakiegoś tandetnego romansu, ale zależy mi na Tobie, a to, że to wszystko dzieje się tak szybko jest naprawdę niesamowite. Jeszcze kilka dni temu, gdyby ktoś mi powiedział, że spotkam dziewczynę swojego życia, będąc tu w Irlandii, za nic bym w to nie uwierzył. Wiesz co to znaczy miłość od pierwszego wjerzenia? Mam wrażenie, że to mnie właśnie dopadło. - Po tych słowach miałam łzy w oczach. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Ale cały czas po głowie chodziło mi pytanie "Dlaczego JA?!"
- Ja... Ja.. nie wiem co mam powiedzieć.. ja... - zaczęłam się jąkać.
- Już dobrze.. O nic się nie martw. - Dokończył Lou, po czym mnie do siebie przytulił (...)

******************************


Hahah nie wiem co się dzieje, ale w końcu mam wenę !

Tylko mam problam z czcionką, nie jest za mała ?
Zapraszam do KOMENTOWANIA ! xx

4 komentarze:

  1. Ślicznie ;**** Przeczytałam wszystkie rozdziały i się zakochałam w tym opowiadaniu <333 Czekam na następne rozdziały ;DD

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham twoje opowiadania i czekam na nn :p

    OdpowiedzUsuń
  3. cudo <3
    agatti. xxx

    OdpowiedzUsuń